Może nie jest jakaś szczególnie odkrywcza, ale bardzo przyjemnie się w nią grało. Wykonanie architektoniczne stoi na dość dobrym poziomie - choć jest miejscami ładnie nawet mimo użycia wyłącznie starych tekstur, to zaprojektowanemu miastu brakuje pewnej "płynności".
Chodzi o to, że większość łańcuchów pomieszczeń połączonych drzwiami, korytarzami, klatkami schodowymi, wentylacjami, gzymsami, belkami itp. są tak naprawdę ślepymi zaułkami, które powstały zwykle po to, by umieścić w jednym pomieszczeniu na końcu jeden wartościowy przedmiot. Przez co często trzeba się wracać i czuć rozczarowanie, że obrana przez nas droga nie zaprowadziła nas w jakieś bardziej szczególne miejsce. Wynika to z tego, że kluczowe miejsca na mapie (posiadłość, świątynia, stacje robót publicznych i różne mieszkania itp.) są oddalone od siebie i autor nawet nie próbował połączyć ich alternatywnymi drogami.
Dalej jest jednak lepiej - najpierw ciekawie kompleks Młotodzierżców, który choć mały, to sprawia wrażenie większego; potem kanały i tunele oraz nawiedzony dom. Szkoda także, że końcowa lokacja, czyli odgrodzona część miasta dotknięta kataklizmem i grobowiec rodu Ashfordów, jest bardzo krótka i wyjątkowo prosta do przejścia. Jednakże skarbiec na końcu wynagrodził wszelkie rozczarowania po drodze i stanowił miłe wynagrodzenie za niedogodności po drodze.
Ogólnie misja wygląda jak jedno ze wczesnych dzieł Skacky'ego i chyba spóźniła się na niedawny konkurs na dwudziestolecie. Podejrzewam, że mogłaby nawet zająć na nim dość wysokie miejsce, choć mi osobiście pewne mankamenty nie pozwalają na wystawienie jej wyższej noty.
thumb_up thumb_down Votes: 1
star 7 / 10
Löschen bestätigen
Möchten Sie das gesamte Thema löschen?