2012:
Lady Rowena jest pewną marką. Poziom jej FMek jest zawsze równie wysoki i zachwycający.
A z czym zetknąłem się tutaj? (uwaga na spoilery):
Przede wszystkim zachwyciła mnie fabuła: kryminał, thriller oraz po części horror, autentycznie wzruszający i przerażający. Kiedy przeczytałem, że Lord Duncan miał... dość ostre sposoby pozbywania się konkurencji, zapłonąłem gniewem. Jednak kiedy dorwałem jego dziennik i dowiedziałem się co nieco o jego żonie... to ona okazała się dla mnie TĄ ZŁĄ. Jednak na jaki szacunek zasługuje ktoś, kto w ramach zemsty karze niewinne osoby? W sumie Duncan był niewiele lepszy...
Podobały mi się też nawiązania do Bafforda (lubię tę postać) oraz zaskakujący motyw... z listami od Roweny! Nie dość, ze ona nadal żyje, to jeszcze swobodnie porusza się po dworze, to jeszcze wie o mojej obecności i wysyła wiadomości. O kurczę... szczególnie, jak znalazłem list w miejscu, gdzie wcześniej go nie było.
Duży plus za nadanie jednej z bohaterek imienia identycznego jak nickname autorki FMki!
Zauważyłem też, że autorka nadaje swoim pracom bardzo kobiecy charakter i atmosferę, które bardzo lubię. Te romantyczne wątki miłosne (damy i rycerze), ciepły i przytulny wystrój wnętrz, paranormalne zjawiska, ale całkowity brak kiczu, sztampy oraz cukierkowatości. Taka FMka to jak dobrze napisane opowiadanie czy film!
To była wartość merytoryczna, a teraz techniczna. Tutaj również zachwyciłem się wysokim poziomem... mamy piękne tekstury, dobre tło dźwiękowe i bardzo ciekawą konstrukcję mapy. Dwór posiada wszystko, co winien zawierać w swoim wnętrzu (no, może brakuje takiej ogólnej toalety ;P ), a liczne tajne przejścia umożliwiają swobodną komunikację.
Jednak najpierw trzeba je odblokować. To trochę denerwowało, że gra jest liniowa, a po drodze mijamy mnóstwo drzwi, na które nawet wytrychy nie mogły patrzeć. Niejako to neguje umiejętności naszego złodzieja. Z drugiej strony, fabuła była dzięki temu ciekawsza. W dodatku zmuszało to nieraz do gorączkowego myślenia "i co dalej?!". Jak w dobrej przygodówce!
Przeszkadzały mi tłumy policjantów w rezydencji. Wiem wiem, że to logiczne, zgodne z fabułą itd, ale i tak wkurzało.
Co jeszcze... dość mało sprzętu. Z jednej strony + za brak miecza, ja akurat go rzadko wyciągałem, ale pewnie niektórych graczy to zmusiło do kombinowania, jednak już pozbawienie Garretta strzał linowych to IMO błąd. One dodawały do gry 3 wymiar, dawały możliwość ukrycia niektórych rzeczy pod sufitami i za parkanami. Tutaj niestety skrytki są bardziej konwencjonalne.
Ogromne ilości tekstów do czytania! W dodatku ich dokładne przejrzenie nieraz było konieczne do odkrycia dalszej drogi (wysadzenie drzwi w loszku). Obszerne pamiętniki, wzruszające i zajmujące! Wspaniałe...
Niestety są i wady. Pierwsza, to stosunkowo ubogie tło dźwiękowe. Ambient jest dość rzadki i zazwyczaj... cichy i nie dodający zbytnio klimatu.
Ponadto jak już mówiłem wcześniej, mrowie policji, czasem liniowość oraz takie pierdołki, jak widzenie przeciwników w ciemnościach.
Ale jest pewna rzecz, która mnie obrzydziła. To motyw z 4 kluczami żywiołów. Rany... ile razy można to przerabiać? W "Mage Towers" był ten motyw aż za wyraźny, a i misja wkurzała. Tutaj mamy niemal dokładną kopię, trzeba znaleźć klucz i pokonać pułapkę. Ta powiązana z powietrzem... na żywca jak w TG. Rozumiem jeszcze, jakby ktoś chciał zrobić motyw ze strzałami... ciężko je powiązać z czymś innym niż żywioły. Ale przecież... są inne motywy, które można zastosować! 4 kierunki świata, 4 pory roku (choć i to było nieraz), 12 godzin dnia i 12 godzin nocy, 12 miesięcy, 3 przestrzenie życia, planety... da się. Trochę te żywioły zabiły klimat w pewnym momencie, wszak wymagały schodzenia do jakiś bunkrów (przeciwatomowych?) i robienia bzdurnych zręcznościowych torów przeszkód lub eksterminacji zwierzątek.
Do tej samej wady zaliczam ostatni etap gry, czyli "piekło" Po pierwsze, piekła mi w ogóle nie przypominało (niby co tam było strasznego), ponadto... te dziwne stwory, ni to fauny, ni to Haunty (po co ich głos? Nie pasuje). No i lokacja jest starsznie uboga... minimum detali oraz kwadratowe korytarze. To już Jaskinie Bełkotliwców były ciekawsze.
Ale dość tych narzekań! Całe niejakie rozczarowanie tym epizodem wynagrodził płonący i krwawiący portret Lady Roweny. Świetny pomysł (Dorian Grey? hehehe...).
Chciałbym tu wspomnieć o pewnym zdarzeniu: otóż w hallu koło schodów przypadkiem spowodowałem hałas. Nie wiadomo czemu nagle przybiegło do mnie ze 10-15 policjantów z innych pokoi czy zupełnie niemożliwych obszarów. Bug jakiś? Było pałowania, oj było :P Ale przynajmniej oczyściłem sobie grę :P
Podsumowanie:
Ogólna OCENA: 9
Zalety:
KLIMAT!!! NIEMALŻE WSZYSTKO!
Wady:
Tłum, epizod z piekłem oraz kluczami żywiołów.
thumb_up thumb_down Votes: 1
star 9 / 10
Potwierdź usunięcie
Czy chcesz usunąć cały temat?