Jak dla mnie misja za bardzo kopiuje przestarzałe rozwiązania architektoniczne z The Life of the Party - poza kilkoma wyjątkami w postaci ładnych wnętrz niektórych posiadłości.
Trudności sprawia poruszanie się (nie nawigowanie! to jest akurat łatwe dzięki bardzo dokładnej mapie) przez parę nieintucyjnych przejść, np. żeby dostać się do katakumb, należy zeskoczyć z drewnianej platformy, co jest trudne do wykonania bez utraty punktów życia. By wrócić z powrotem na dachy, trzeba wdrapać się na grobowiec, potem mur i strzelić strzałą linową w cieniutki bok platformy. Nie wyglądało to jak prawidłową drogę do celu. Zaś finałowa katedra to jeden wielki zawód - ogromna, ale pusta biblioteka z kilkoma przyległymi pomieszczeniami.
Dubbing Garretta woła o pomstę do nieba - aktor mówi tak bełkotliwie i z tak dziwnym akcentem, że nie da się tego słuchać. W kilku miejscach pojawiły się problemy dźwiękowe, a mianowicie słyszeli mnie przeciwnicy, którzy nie powinni mnie słyszeć z takiej odległości.
Na plus mogę zaliczyć dodatkowy opcjonalny objective, chociaż przyznam, że nie chciało mi się już biegać po tej planszy w poszukiwaniu ostatniego składnika. Fajny był też znaleziony przeze mnie pewien easter egg oraz objective z podrzucaniem do skrzynki przemytników. Generalnie cała misja to dobry pomysł na odświeżenie The Life of the Party, ale dość nijako wykonane. Całość oceniam na 7,5/10, więc nie tak źle, ale raczej nie zamierzam do niej wracać.
thumb_up thumb_down Votes: 1
star 7 / 10
Tak tylko chce wspomnieć, że bohater tej FMki to nie Garrett, tylko Conall.
Nie pamiętam czy w tej misji było to dobrze nakreślone, ale w Godbreakerze juz tak (a Feast of Pilgrims to prequel owej misji).
thumb_up thumb_down Votes: 2
Racja, przy pisaniu recki wyleciał mi z pamięci fakt, że bohaterem nie jest Garrett.
thumb_up thumb_down Votes: -1
Подтвердить удаление
Вы хотите удалить всю тему?