2010:
Początek jest raczej nudny. Banalne questy, puste pokoje, biedna architektura. Ale w chwili zejścia do podziemi wszystko się odmienia. To pierwsza misja, która... może nie dorównuje, ale jest w stanie nawiązać walkę na klimat z Bonehoardem. Podobna architektura jak tam, świetne wnętrza, tekstury i perfekcyjne tło dźwiękowe. Dźwięk zasługuje na podwójne uznanie, gdyż nie dość że jest subtelny, to w dodatku nie ma tak wyrazistych granic miedzy poszczególnymi ambientami, jak to bywało widoczne nawet w całkiem niezłych FMkach.
Czy przeraża? Ciężko mi powiedzieć, bo znam świat Thiefa zbyt dobrze, by mnie przerażały standardowe strachy jak zombie itd... choć bywały chwile które zjeżyły mi włosy na głowie. Np. pewien szybkonogi zombie, który gonił przez całą mapę albo... wyglądam zza rogu, a tu widzę przed sobą oczy jakiegoś posągu :)
Pułapek jest niewiele, ale niektóre... szczególnie dwie mnie zachwyciły. Pierwsza to komnata, w której nagle pojawiają się czerwone oczy (stwory), a drugi to labirynt.
Labirynt był skonstruowany na zasadzie przecinających się korytarzy, tworzących kratkę. Jak się poszło źle, to teleportowałeś się na początek. Długo szukałem właściwej drogi, więc oznaczałem kluczowe miejsca przedmiotami i rysowałem mapę (w załączniku). Potem dało się odnajdować za pomocą słuchu: we właściwych korytarzach szumiał wiatr.
Questy oraz inne rzeczy do zrobienia są oryginalne i dobrze zrobione.
Z niedostatków to wymieniłbym niewiele, a właściwie brak nowości. Żadnych tekstur ani dźwięków. Jedynie kilka postaci jest nowych... Ponadto wkurzały zbyt długie teksty pisane. Nawet wskazówki do omijanie pułapek potrafiły mieć po kilka stron.
PODSUMOWANIE
Plusy: BONEHOARD! Klimat, ambient, zagadki, pułapki (labirynt).
Minusy: brak nowych dźwięków i tekstur, początek FMki
Ocena: 8+
thumb_up thumb_down Votes: 0
star 8 / 10
Confirm delete
Do you want to delete the entire topic?