Misja piękna. Wielka. Przygodowa, pełna ciekawych skryptów i bogata w klimat, który kilkukrotnie się zmienia. Niewątpliwie bardzo artystyczna i wypełniona nowatorskimi motywami. Sądzę, że mokry sen niejednego łachera się spełnił jak ujrzał metalowe drzewa, ogromne roboty lub dostał dużo broni do ręki, aby wypowiedzieć wojnę planszy.
To niewątpliwe zalety tej misji. Doskonale poprowadzona historia... najpierw powoli i liniowo, a potem mamy kilka otwarć, z których każde kolejne potęguje dotychczasowe wrażenie. Mamy i grozę, i nadzieję, a ostatecznie również trochę gniewu na to, co się stało. Do tego nieoczywiste wątki poboczne, które tworzą prawdziwie bogate tło fabularne. Nie byłbym aż tak radykalny, że to powinno być właściwe zakończenie TMA... to jest rozwinięcie tamtego pomysłu, który również był pasjonujący i jak najbardziej konsekwentny.
Trochę nie zgodzę się z przedmówcami, którzy mówili o małej ilości przeciwników i tekstów do czytania. Jednego i drugiego moim zdaniem nie brakowało. Wrażenie być może pochodzi z tego, że tym razem nie musieliśmy za bardzo pałować i usypiać, a mogliśmy siać legalne zniszczenie. No i faktycznie, 20 stronicowych książek nie było.
Ogromne brawa za nagranie nowych kwestii głosowych, wymyślenie nowych skryptów i skuteczne wykorzystanie starych (np. motyw z zimnem i gorącem niczym uciekającym pod wodą tlenem już chyba gdzieś widziałem, ale dawno temu).
Nie ma rzeczy doskonałych i FMka posiadała też swoje wady. W dużej mierze polegała na keyhuntingu, moim zdaniem nie zawsze uargumentowanego. Fajnie, że niektóre drzwi otwierały się później i skracały drogę, ale równocześnie naprawdę nie widzę sensu, aby najpierw wszystko było pozamykane, a nasz Mistrz Wytrychów nie był w stanie tego pokonać. Rozkład pomieszczeń przy swojej zajebistości estetycznej był daleki od zastosowania praktycznego i funkcjonowanie w tej bazie musiało być męką.
Ostateczna ocena jest niełatwa. Niby powinna być maksymalna, ale trochę tego nie chce dawać... gdyż momentami misja mnie odrzucała, a i jak czytam, to wielu userów na TTLG i tutaj olało cel opcjonalny, będąc już najedzonymi. To nieco zły znak i o ile ja ten cel wypełniłem, to potrzebowałem porady TTLG skąd wziąć element wina. Sorry, ale za cholerę nie mogłem wypatrzeć tego ziarenka. Tak samo czasem brakowało mi powierzchni do chwycenia się w niektórych skrytkach. To trochę jak przy Feast of Pilgirms. Misja doskonała... ale lepiej bawiłem się przy Fierce Competition lub Where the Unknown Lurks. Choć tamte nie mogą równać się rozmachem i artyzmem.
I chyba za te artyzm jednak przydzielę najwyższa ocenę. Sztukę trzeba wspierać...
PODSUMOWANIE:
Plusy: Misja jest dziełem sztuki
Minusy: keyhunting, jest tak syta, że można się przejeść ;)
thumb_up thumb_down Votes: 0
star 10 / 10
Confirm delete
Do you want to delete the entire topic?