O jasny gwint!
Co za misja! Tutaj trójwymiarowość Thiefa zyskuje nowe znaczenie. To nie tak, że możemy sobie poskakać po dachach. To też nie tylko belki stropowe na strzały linowe. To prawdziwy labirynt we wszystkich płaszczyznach, w którym możemy wspinać się po ścianach, skakać po rurach i klimatyzatorach! Wiele pięter w górę, a i z góry na dół da się bezpiecznie zejść prawie wszędzie (trochę znając Dark Enginową fizykę, hehe)...
Wolność!
Industrialny klimat jest tysiąckrotnie podkręcony dzięki bardzo zaawansowanemu tłu dźwiękowemu. To nie tylko stare dobre ambienty, ale i odtwarzane w różnych miejscach stukoty i zgrzyty pracujących maszyn (nawet, jeśli nie jesteśmy obok nich. To na zasadzie gwaru w pomieszczeniu).
Chyba nie musze dodawać, że architektura i rozplanowanie pomieszczeń to też mistrzostwo, jak w Lost Among the Forsaken.
Zajebisty easter egg ze skrytką w pokoju kłócącej się pary.
Ponarzekać właściwie mogę tylko na główny cel, który wymagał odnalezienie 4 elementów rdzenia pewnej maszyny, poukrywanych po mieście. Podpowiedzi, gdzie ich szukać, były serią szybkich teleportacji po tych lokacjach. Tak szybkich, że najpierw ogóle nie skumałem, że to one (TTLG to the rescue), a potem musiałem z 8 razy wczytywać grę, aby odtworzyć sekwencję ponownie.
Misja jest bardzo trudna. Pomimo swego geniuszu, kilka razy mnie zniechęcała i potrzebowałem przerwy, aby powrócić do labiryntu rurek i zębatek.
PODSUMOWANIE:
OCENA: 9
Plusy: klimat, labirynt w 3D, architektura, wszędzie da się wejść
Minusy: główny sprawia kłopot, trochę mnie znużyła
thumb_up thumb_down Votes: 0
star 9 / 10
Confirm delete
Do you want to delete the entire topic?