Zdecydowanie bardziej mi się podobała od zwycięskiej i to pomimo, że również miał swoje poważne wady.
Tym razem zamiast quasi miejskiej misji i potem ogromnej posiadłości dostajemy misję "The Haunted Cathedral", ale zrobioną na sterydach i przy użyciu całego arsenału doświadczeń dromedowców. Oprócz tak oczywistych rzeczy jak całkiem fajne zombiaki (to chyba nie jest spojler w tego typie misji) i trochę ciekawych wątków dotyczących historii pobocznych nieumarłej dzielnicy... jest jeszcze jedna, wspaniała, wspaniała rzecz. To architektura i rozplanowanie mapy. Coś nieziemskiego! Jak skomplikowanego labiryntu zaułków, przejść, uliczek i kanałów chyba jeszcze nie widziałem. Nie tylko ta siatka to jakieś bluźniercze wynaturzenie godne Lovecratfa (to komplement), ale również wykończenie prima sort. Każdy fragmencik, każdy cień miał swoje detale, więc w przeciwieństwie do stareo oryginału... uniknęliśmy zwykłych pustych pomieszczeń.
Autor zadbał o pełne spektrum dźwięków i ambientów, czego mi nieco brakowało w "The Scarlet Cascabel". Tutaj nie mam na co narzekać.
A co mi się nie podobało?
Po pierwsze, mapka dołączona do misji była całkowicie nieczytelna. Czytałem na TTLG, że ogólnie nawigowanie w tej dzielnicy było trudne. Zgadzam się, a mapka w ogóle tego nie ułatwiała.
Po drugie, trochę rozczarowująca była możliwość dostania się... prawie wszędzie. Co w tym złego? Mimo wszystko jednak trochę robiło mi się przykro po wślizgnięciu się lub wdrapaniu do jakiegoś tajnego punktu, który wyglądał w 100% jak przewidziany przez twórców, a jednak niczego tam nie znajdowałem. Z kolei były tutaj miejsca tylko dla szpanu, np. zalany krwią korytarz za jedną kratą, spore połacie mapy...
Z jednej strony to fajne, gdyż dodaje klimatu i realizmu. Z drugiej jednak robił mi się przykro, gdy po dłuższych próbach dotarcia do miejsca definitywnie obiecującego dostawałem figę z makiem.
A może to ja już mam thiefową paranoję i szukam monetek pod każdy kamieniem? W dzisiejszych fanmisjach to chyba modne.
Niemniej misja miażdżyła klimatem. Nie tylko tym horrorowym, ale również prawdziwie Miejskim. Sam początek FMki to krótki spacer zwykłą ulicą Miasta. Cichą, spokojną... pustą... i tylko pojedyncze światła rozświetlają przestrzeń pod rozgwieżdżonym niebem.
Tak. To jest thief TDP, którego pamiętam z mojego pierwszego razu prawie 20 lat temu.
PODSUMOWANIE:
Plusy: architektura, klimat, ARCHITEKTURA!
Minusy: mimo wszystko potencjał nie został wykorzystany w 100%, nawigacja
thumb_up thumb_down Votes: 3
star 9 / 10
Confirm delete
Do you want to delete the entire topic?