Zrobiłem to w dwa dni. Oczywiście dzięki urlopowi, ale w tygodniu pracującym tez przeznaczyłbym na to maksimum dostępnego czasu.
Fanmisja w pierwszej chwili nieco przerażała opisem sugerującym, że to nowa jakość i sprawa będzie ciężka. Zmusi nas do robienia notatek, wysokiej przewidywalności, czytania ogromnej ilości tekstów i troski o każdy krok. To było poważne, więc odkładałem ją sobie na dobrą okazję, kiedy nic innego nie będzie mnie odciągało. No i warto było.
I na notatki mamy nawet dodatkową stronę! Tutaj o na serio przydatne ;)
Zacznijmy od fabuły. To nie spoiler, że Garrett prowadzi tutaj śledztwo kryminalne jako prywatny detektyw. Motyw jest dobrze uzasadniony. Ale równocześnie nadal jesteśmy złodziejem, który kradnie i wsysa do swego worka wszystko to, co się da. Od razu powiem, że ilość łupu, choć wysoka, to nie zawrotne setki butelek czy obrazów. Twórcy nieco się powstrzymali, za co plus.
Niczym w rasowym kryminale Agathy Christie poznajemy wszystkich podejrzanych, ich powiązania i staramy odgadnąć, kto miał jaki udział w całym zdarzeniu. Nic tu nie jest oczywiste i nie znajdziemy wielkiej, czerwonej strzałki na czyjąś głową z napisem "morderca". Trzeba odsiać fałszywe tropy i skompletować garść dostępnych informacji, których poszukujemy starym, thiefowym sposobem: dokładnie przeczesując mapę. Informacje i sugestie mogą być dosłownie wszędzie!
Same postacie mają dobrze rozpisane charaktery i są interesujące. Tekstów jest dużo, ale na szczęście liczą z reguły 1-2 strony, więc nie musimy czytać opasłych ksiąg.
Twórcy deklarują, że FMka ma kilka losowych elementów, które mogą się zmienić przy różnych setupach. Nie sprawdzałem tego i wydaje mi się, że i tak nie miałbym czego szukać za drugim czy trzecim razem, chyba że po paru latach. Niemniej taki skrypt zasługuje na oklaski. Znalazłem też "ślady" tych innych scenariuszy, które rzucają ceń podejrzeń na osoby, które w tej konkretnej grze nie były mordercą.
Możemy też wybrać punkt początkowy!
Dodatkowym ficzerem jest dobrze znane z Thiefów zbieranie jakiś licznych pierdółek, będących celem pobocznym, który poszerza tło fabularne. To była niesamowita przygoda, wymagająca najwyższej czujności. Poszło mi nieźle, ale i potrzebowałem [spoiler]przewodnika, który można znaleźć w grze. A że składa się z 4 części... to sam jest de facto minicelem pobocznym.
Były też chwile grozy i mroczne tajemnice, ale nie nachalne i nie odniosłem wrażenia, aby były doklejone na siłę.
Skrypty dopracowano. NPCe zapalają światła i są bardzo czujni, ale nie słyszą rzeczy z drugiego końca mapy. Mamy też kombinowanych strażników, którzy w zwarciu walczą mieczem, ale mogą też razić z łuków na dystans.
Architektura zachwyca. Może to nie jest jakiś surrealistyczny Bonehoard, ale nadal mamy dużą, wygodnie rozplanowaną posiadłość (zamek) ze wszystkim, czego potrzebowałby do funkcjonowania. No może braki były za małe jak dla takiej armii wartowników. Liczne klatki schodowe, pokoje i przestronność mnie urzekły. Dobre, schludne pomieszczenia i dbałość o detale, w tym dźwiękowe (napotkane rury bulgoczą).
Ambiwalentnie sprawdził się pokój dziecięcy. Z jednej strony pomysłowe i fajne zabawki, z drugiej pustka na ścianach, która aż przerażała.
Skrytki... to chyba nie spoiler, że są. Też mnie zachwyciły i miały swoje fabularne drugie dno.
Ciekawym detalem był system wyłączania mechanicznych twarzy. Na każdym piętrze można było je swobodnie dezaktywować, ale tylko... połowę naraz. To zmuszało do wcześniejszego planowania, gdzie zamierzamy się udać.
Bardzo dobra mapka, która pokazywała gdzie jesteśmy. Jak w oryginalnej grze, a to rzadkość pośród FMek. Dało się z niej wyczytać też położenie wielu skrytek, ale wymagało to spostrzegawczości.
ZAKOŃCZENIE:
Dobrze wytypowałem mordercę i został powieszony. Ale drugim celem jest oddanie części łupów i podrzucenie ich komuś innemu. Go też wieszają o czym nie wiedziałem. To... dość brutalne i mnie nieco zniesmaczyło, choć wiem, że taka cena realizmu. Mogę sobie jedynie uspokajać sumienie tym, że przynajmniej wybrałem największego drania spośród możliwych osób.
Jedyną poważną wadą FMki było biedne tło dźwiękowe. Ambient... mogę tylko powiedzieć, że był i nie przeszkadzał, ale nie dało się poszaleć, a na jak tak duże przestrzenie pozostawał monotonnie jednolity.
Czy było trudno? Tak. Strażników niemało (ale nie za dużo), lecz przede wszystkim skolekcjonowanie potrzebnych informacji było kłopotliwe, na szczęście w taki pozytywny sposób. Bardzo mi się podobało to, że pomimo (chyba) nie znalezienia dosłownie wszystkich wskazówek i tak dałem radę wytypować mordercę.
Czy to przypadkiem nie miała być misja konkursowa? Wydaje mi się, że użyto tutaj niemalże tylko oryginalnych materiałów, a i data premiery jest jedynie nieco opóźniona. Nie zdążyli? Szkoda, dla mnie byli murowanym faworytem, lepszym od "Feast of Pilgrims" a nawet "Builder Paradise".
PODSUMOWANIE:
Ogólna ocena: 10-
Plusy: Doskonałe rozplanowanie mapy, mnóstwo skryptowych ficzerów, ciekawa fabuła i motyw przewodni
Minusy: Ambient jednolity i nudny
thumb_up thumb_down Votes: 4
star 10 / 10
W wątku na TTLG znajdziesz wyjaśnienie, że misja miała iść na konkurs, ale całość wymknęła się lekko spod kontroli :)
thumb_up thumb_down Votes: 2
Recenzja bardzo zachęciła mnie do sięgnięcia po tą misję po dłuższej przerwie od Thiefów :D Dzięki!
thumb_up thumb_down Votes: 0
Confirm delete
Do you want to delete the entire topic?